Running on Empty: Adaptation Gap Report 2025 (UNEP)
Świat próbuje się przystosować do zmiany klimatu – ale robi to „jadąc na rezerwie paliwa”. Tak brzmi metaforyczny wniosek z najnowszego raportu Programu Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska (UNEP), Adaptation Gap Report 2025: Running on Empty. Publikacja, zaprezentowana 29 października 2025 r. – tuż przed startem konferencji COP30 – przedstawia niepokojący obraz: globalna adaptacja do zmiany klimatu rozwija się zbyt wolno, a środki na ten cel dramatycznie maleją. W efekcie, świat zmierza w kierunku coraz bardziej kosztownych i nierównych skutków kryzysu klimatycznego – zwłaszcza w krajach, które najmniej przyczyniły się do emisji gazów cieplarnianych, a dziś ponoszą najdotkliwsze konsekwencje.
Tarcza przeciw nieuniknionemu
Adaptacja do zmiany klimatu to zbiór działań mających na celu ograniczenie szkód i wykorzystanie potencjalnych szans wynikających z nowych warunków klimatycznych. Może to być zarówno budowa wałów przeciwpowodziowych, jak i sadzenie odpornych gatunków roślin, modernizacja systemów wodnych czy edukacja o skutkach upałów.
UNEP przypomina, że nie wszystkim skutkom można zapobiec. Topnienie lodowców, utrata gatunków czy zanik wiecznej zmarzliny to procesy praktycznie nieodwracalne. Dlatego adaptacja oznacza dziś dostosowanie się do tego, co nieuniknione, przy jednoczesnym ograniczaniu strat, zanim koszty dostosowania przekroczą możliwości ludzi i gospodarek. Nie powinno się też zapominać, że każdy ułamek stopnia ograniczenia globalnego ocieplenia, jaki osiągniemy dzięki łagodzeniu zmiany klimatu, ograniczy potrzebę adaptacji.
Luka adaptacyjna rośnie
Kluczowym pojęciem raportu jest luka adaptacyjna – różnica między tym, co świat robi, a tym, co musiałby zrobić, by rzeczywiście przystosować ludzi i przyrodę do zachodzących i prognozowanych zmian. Według raportu UNEP, do 2035 roku kraje rozwijające się będą potrzebować 310–365 miliardów dolarów rocznie na działania adaptacyjne. Tymczasem rzeczywisty przepływ środków z krajów rozwiniętych wyniósł w 2023 roku zaledwie 26 miliardów dolarów – nawet mniej niż rok wcześniej (28 miliardów). Oznacza to lukę w wysokości ponad 300 miliardów dolarów rocznie.
UNEP ostrzega, że jeśli ten trend się utrzyma, cel Paktu Klimatycznego z Glasgow – podwojenie finansowania adaptacji do 2025 roku – nie zostanie osiągnięty. Co więcej, nowy globalny cel finansowy (NCQG) – 300 miliardów dolarów rocznie do 2035 roku – również nie pokryje realnych potrzeb.
Nierówność klimatyczna
Kto może się dostosować, a kto nie? Raport UNEP podkreśla wyraźnie, że adaptacja ma swój wymiar sprawiedliwościowy. Największe potrzeby występują tam, gdzie zdolność adaptacyjna jest najmniejsza: w krajach tropikalnych, gdzie fale upału, susze i powodzie stają się coraz bardziej ekstremalne; w małych państwach wyspiarskich (SIDS), które tracą ląd i źródła wody pitnej; w gęsto zaludnionych deltach rzek, gdzie żyją miliony ludzi narażonych na podnoszenie się poziomu morza. To właśnie te regiony najmniej skorzystały z rozwoju, który napędzał emisje w krajach bogatych. Dziś stają wobec paradoksu: muszą inwestować w przystosowanie się do kryzysu, którego nie spowodowały, i często zadłużają się, by chronić swoje społeczeństwa.
Ponad połowa finansowania adaptacyjnego ma formę pożyczek, z czego coraz więcej to kredyty komercyjne, a nie preferencyjne. UNEP ostrzega przed powstaniem „pułapki adaptacyjnej” – sytuacji, w której nasilające się katastrofalne skutki zmian klimatycznych zwiększają zadłużenie krajów rozwijających się, uniemożliwiając im dalsze inwestycje w ochronę.
Europa też płaci cenę
Choć raport koncentruje się głównie na krajach rozwijających się, Europa również nie jest odporna na rosnące koszty braku adaptacji. Według analiz przywołanych w raporcie (m.in. z projektu ACCREU), w Europie wzrasta częstotliwość i intensywność ekstremów pogodowych – fal upału, pożarów, powodzi i susz. Szacuje się, że globalne straty gospodarcze związane z ekstremami klimatycznymi wzrosną z obecnych 140 miliardów dolarów rocznie (średnia światowa dla lat 2000–2019) do nawet 3 bilionów dolarów w 2050 roku. W samej Europie straty również rosną – z szacowanych 12–15 miliardów euro rocznie w ostatniej dekadzie do prognozowanych 170–200 miliardów euro w połowie wieku (wg. danych z projektu ACCREU i Europejskiej Agencji Środowiska, EEA).
W Europie szczególnie wrażliwe są regiony południowe (Hiszpania, Włochy, Grecja), ale też środkowa część kontynentu, w tym Polska, gdzie wzrasta ryzyko powodzi błyskawicznych i susz rolniczych. Unia Europejska finansuje wiele programów – od modernizacji infrastruktury po zazielenianie miast – ale UNEP ostrzega, że tempo adaptacji wciąż nie nadąża za skalą zmian.
Rola sektora prywatnego
Finansowanie adaptacji to dziś jedna z najbardziej złożonych i kluczowych kwestii w polityce klimatycznej. UNEP wprowadza tu ważne rozróżnienie między finansowaniem adaptacji – czyli tym, skąd pochodzą środki i kto udziela inwestycji – a zasilaniem finansowym adaptacji, czyli sposobem, w jaki te koszty są ostatecznie spłacane i ponoszone przez różne podmioty, a więc także, kto ostatecznie ponosi koszty tych działań w dłuższej perspektywie. To subtelna, ale fundamentalna różnica, ponieważ nawet jeśli sektor prywatny zwiększa udział w finansowaniu, w praktyce koszty mogą wracać do krajów, które już dziś dźwigają ciężar nieproporcjonalny do swojego udziału w emisjach. UNEP ostrzega, że taka sytuacja może pogłębić globalne nierówności – wbrew zasadzie wspólnej, lecz zróżnicowanej odpowiedzialności (CBDR-CR).
W tym zróżnicowanym krajobrazie sektor prywatny pełni trzy zasadnicze role. Po pierwsze, finansuje działania adaptacyjne – poprzez zielone obligacje, ubezpieczenia klimatyczne, kredyty inwestycyjne czy mechanizmy blended finance łączące środki publiczne i prywatne. Po drugie, dostarcza dobra i usługi adaptacyjne, takie jak infrastruktura odporna na upały, technologie retencji wody czy systemy chłodzenia i izolacji. Powstaje w ten sposób nowy rynek adaptacyjny, obejmujący zarówno globalne korporacje, jak i lokalne przedsiębiorstwa. Po trzecie, sektor prywatny chroni własne zasoby, inwestując w odporność swoich aktywów i łańcuchów dostaw, co jednocześnie wzmacnia stabilność narodowych gospodarek.
UNEP szacuje, że sektor prywatny mógłby dostarczyć 15–20% środków na adaptację (ok. 50 miliardów USD rocznie), jednak jego udział wciąż jest ograniczony. Wymaga to nie tylko nowych instrumentów finansowych, ale też stabilnych ram prawnych, przejrzystości i raportowania ryzyk klimatycznych.
Czas na globalny zbiorowy wysiłek
Przyjmuje się, że każdy 1 dolar zainwestowany w adaptację może przynieść ponad 10 dolarów oszczędności w przyszłych stratach i kosztach odbudowy. Dlatego adaptacja nie jest kosztem, lecz strategiczną inwestycją w przyszłość. Warto pamiętać, że adaptacja przynosi współkorzyści. Ocieplanie budynków w celu ochrony przed falami upału obniża rachunki za energię, a rozwój transportu elektrycznego zmniejszając emisje poprawia jakość powietrza.
Jak podkreśla dyrektor wykonawcza UNEP, Inger Andersen, „budżety mogą być napięte, ale mądrym wyborem jest inwestować w adaptację teraz – by chronić życie, gospodarki i przyszłość”. W raporcie znalazło się nawiązanie do hasła COP30, jaki odbędzie sie w tym roku w Brazyliii, wzywającego do “Global mutirão” – sąsiedzkiej współpracy w duchu solidarności wszystkich państw, instytucji finansowych i podmiotów prywatnych. Bo jeśli świat będzie dalej „pędzić na oparach”, znajdziemy się w epoce skutków klimatycznych, których nie będziemy w stanie przetrwać.